SANKTUARIA MARYJNE W DIECEZJI ZIELONOGÓRSKO-GORZOWSKIEJ
|
|
Otaczany czcią i kultem rodzinnym wizerunek Matki Bożej stał się wówczas dostępny dla większej liczby wiernych, którzy być może nic nie wiedzieli o wcześniejszych łaskach uzyskiwanych przez jego właścicieli. Dopiero wieść o cudownym uzdrowieniu ciężko chorego opata Kazimierza Jana Opalińskiego spowodowała, że do klasztornego kościoła zaczęli przybywać coraz liczniej, aby przed niezwykłym i pięknym wizerunkiem Madonny modlić się i szukać pomocy w różnych osobistych nieszczęściach i strapieniach. Przywiezienie obrazu Matki Bożej do Rokita musiało być bardzo znaczącym wydarzeniem, skoro opat zdecydował się go tam pozostawić aż na dwa tygodnie, mimo że przywiózł go ze sobą do Rokitna dlatego, żeby się z nim nie rozstawać. Dwa tygodnie zamieniło się jednak w 328 lat, jakie upłynęły od jesieni 1669 roku do chwili obecnej. |
Dzieje obrazu od tej pory związały się z losami miejscowej polskiej ludności katolickiej oraz z losami Kościoła na ziemi, której polskości przez dziesiątki lat nie strzegły granice państwa, lecz lud wiernie trwający w wierze, tradycji, języku i kulturze polskiej. 4 marca 1670 roku specjalna komisja teologiczna powołana na wniosek biskupa poznańskiego uznała obraz za cudowny. |
Cztery razy obraz opuszczał swoje miejsce w głównym ołtarzu kościoła parafialnego w Rokitnie. Po raz pierwszy wiosną 1671 roku na prośbę króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego i za zgodą władz kościelnych obraz zabrano do Warszawy do rezydencji króla. Powody, dla których pobożny monarcha poprosił o wypożyczenie słynącego łaskami obrazu były poważne. Część szlachty niezadowolona z wyboru na króla Korybuta Wiśniowieckiego, zamieszkująca głównie wschodnie tereny Polski, zamierzała siłą pozbawić go tronu. Działo się to w obliczu wzrastającego zagrożenia ze strony Turcji. Wydawało się, że nic nie może zapobiec zbrojnej konfrontacji pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami króla. Wiosną 1671 roku Michał Korybut Wiśniowiecki wyruszył pod Lublin zabierając ze sobą rokitniański obraz i przystąpił do rokowań pokojowych. Wyprawa ostatecznie zakończyła się pojednaniem zwaśnionych stron, a raczej tylko ,,zawieszeniem broni, gdyż konflikt trwał nadal i zakończył się dopiero z początkiem roku 1673, na kilka miesięcy przed śmiercią króla. Wtedy jednak, pod Lublinem uznano, że pokój osiągnięto dzięki obecności obrazu Matki Bożej Rokitniańskiej. W dowód wdzięczności za dar zgody rycerze ufundowali białego orła w koronie, wyrzeźbionego w kości słoniowej, który został przypięty do srebrnej sukienki, ofiarowanej Matce Bożej przez króla. Oba te dary przetrwały do dzisiaj, a biały orzeł z napisem ,,Da pacem Domine diebus nostris (,,Daj Panie pokój naszym czasom) w dalszej historii obrazu i Rokitna zadecydował o tym, że miejsce to gromadziło Polaków żyjących nadzieją na odzyskanie wolnej ojczyzny tak w czasie zaborów, jak i później (po I wojnie światowej Rokitno znalazło się na terenie Rzeszy Niemieckiej). |
Po spełnieniu swej misji w roku 19671 cudowny obraz przez kilka tygodni wracał z Warszawy do swego odnowionego przez ten czas rokitniańskiego kościoła, nawiedzając po drodze liczne świątynie, wszędzie gorąco witany i z żalem żegnany. Po raz drugi obraz zabrano z kościoła w Rokitnie w tragicznych okolicznościach, podczas II wojny światowej. Pod koniec 1945 roku, krótko po swoim przybyciu do Gorzowa, ówczesny administrator apostolski - ks. Edmund Nowicki wybrał się do Rokitna i zastał tam zdewastowany kościół i równie zdewastowaną plebanię. Tabernakulum było rozbite, po posadzce walała się słoma, a miejsce w ołtarzu, gdzie spodziewał się obrazu było puste. Napotkani ludzie twierdzili, że o losach cudownego wizerunku nic im nie wiadomo. Opowiadali natomiast o pobycie w Rokitnie wojsk radzieckich i wyrażali przekonanie, ze obraz - podobnie jak inne cenne przedmioty należące do kościoła - został zrabowany. Nikt nawet nie wyraził nadziei na jego odnalezienie... |
Kilka tygodni później rokitniańscy parafianie przyjechali do Gorzowa i kiedy ustalili, że ksiądz Nowicki rzeczywiście jest tą osobą, za którą się podawał, zawiadomili go, że obraz ocalał, gdyż przed wkroczeniem wojsk radzieckich został schowany w bezpiecznym miejscu. Decyzję o jego ukryciu podjął ostatni niemiecki proboszcz Rokitna, ksiądz Polzin. Po konserwacji w Muzeum Narodowym w Poznaniu obraz Matki Bożej w srebrnej sukience z białym orłem wrócił na swoje miejsce, ale już wkrótce miał wyruszyć w kolejną podróż, tym razem do Gorzowa, stolicy nowo organizowanej administracji apostolskiej. |
Ludność przybywająca na Ziemie Zachodnie, opuszczając swoje rodzinne strony nie przewidywała z pewnością, że od stuleci jest tutaj Matka Boża z białym orłem na sercu, zwana Cierpliwie Słuchającą. Jak wielkie to miało dla nich znaczenie może świadczyć przebieg uroczystości, która miała miejsce w dniach 14 i 15 sierpnia 1946 roku. Cały dzień trwała pielgrzymka - procesja, podczas której wierni przynieśli obraz z Rokitna do Gorzowa, do ołtarza polowego przy katedrze. Całą noc trwali na czuwaniu i modlitwie, a ze wszystkich zakątków rozległej administracji apostolskiej przybywały delegacje - pokonując ogromne trudności komunikacyjne, podróżując nieraz nawet przez kilka dni. Stawili się przedstawiciele wszystkich parafii. Ogółem uroczystość zawierzenia gorzowskiego Kościoła Matce Bożej Rokitniańskiej zgromadziła 50 tysięcy osób. |
Przez trzy następne lata Rokitno odwiedzane było licznie przez ludzi uczestniczących w różnego rodzaju pielgrzymkach, organizowanych z okazji odpustów i różnych świąt maryjnych. Przyszły jednak czasy wrogości wobec Kościoła i rozmaitych represji. Zakazy, nakazy i ograniczenia po raz kolejny zagrodziły pielgrzymom drogę do rokitniańskiego sanktuarium. Szczegóły tych dramatycznych zmagań gorzowskiego Kościoła można odnaleźć tak w ludzkiej pamięci, jak i w archiwach kościelnych, kronikach parafialnych oraz w archiwach urzędów państwowych, które realizowały ówczesna politykę ,,ludowego państwa. Mimo trudności Rokitno funkcjonowało jako diecezjalne sanktuarium i bez względu na sytuację społeczno - polityczną było miejscem otaczanym czcią i troską. W Rokitnie bp Wilhelm Pluta włożył po raz pierwszy szaty biskupie i przed cudownym obrazem Matki Bożej odprawił pierwszą Mszę św. w intencji swojej diecezji. Warto pamiętać, że nominację biskupią ks. Wilhelm Pluta otrzymał tego samego dnia co ks. Karol Wojtyła, czyli 4 lipca 1958 roku. |
W Rokitnie bp Wilhelm obchodził 25 - lecie sakry biskupiej i 50 - lecie kapłaństwa, a jego następca bp Józef Michalik, konsekrowany 16 października 1986 r. przez Ojca Świętego Jana Pawła II, zanim dojechał z Rzymu do Gorzowa, najpierw zatrzymał się w sanktuarium przed słynącym łaskami wizerunkiem Matki Bożej. Podjętą przez biskupa Wilhelma Plutę myśl o utworzeniu w Rokitnie duchowego centrum diecezji kontynuował bp Józef Michalik, a zrodzony w latach 50-tych projekt koronacji obrazu Matki Bożej Rokitniańskiej został zrealizowany 18 czerwca 1989 r. Podczas uroczystej Mszy św. z udziałem tysięcy wiernych na skronie Matki Bożej Rokitniańskiej włożono koronę poświęconą przez Ojca Świętego 22 kwietnia w Rzymie w obecności 700 pielgrzymów z diecezji gorzowskiej. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|