|
Cztery
razy obraz opuszczał swoje miejsce w głównym ołtarzu kościoła parafialnego
w Rokitnie. Po raz pierwszy wiosną 1671 roku na prośbę króla Michała Korybuta
Wiśniowieckiego i za zgodą władz kościelnych obraz zabrano do Warszawy
do rezydencji króla. Powody, dla których pobożny monarcha poprosił o wypożyczenie
słynącego łaskami obrazu były poważne. Część szlachty niezadowolona z wyboru
na króla Korybuta Wiśniowieckiego, zamieszkująca głównie wschodnie tereny
Polski, zamierzała siłą pozbawić go tronu. Działo się to w obliczu wzrastającego
zagrożenia ze strony Turcji. Wydawało się, że nic nie może zapobiec zbrojnej
konfrontacji pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami króla.
Wiosną
1671 roku Michał Korybut Wiśniowiecki wyruszył pod Lublin zabierając ze
sobą rokitniański obraz i przystąpił do rokowań pokojowych. Wyprawa ostatecznie
zakończyła się pojednaniem zwaśnionych stron, a raczej tylko ,,zawieszeniem
broni, gdyż konflikt trwał nadal i zakończył się dopiero z początkiem
roku 1673, na kilka miesięcy przed śmiercią króla. Wtedy jednak, pod Lublinem
uznano, że pokój osiągnięto dzięki obecności obrazu Matki Bożej Rokitniańskiej.
W
dowód wdzięczności za dar zgody rycerze ufundowali białego orła w koronie,
wyrzeźbionego w kości słoniowej, który został przypięty do srebrnej sukienki,
ofiarowanej Matce Bożej przez króla. Oba te dary przetrwały do dzisiaj,
a biały orzeł z napisem ,,Da pacem Domine diebus nostris (,,Daj Panie
pokój naszym czasom) w dalszej historii obrazu i Rokitna zadecydował
o tym, że miejsce to gromadziło Polaków żyjących nadzieją na odzyskanie
wolnej ojczyzny tak w czasie zaborów, jak i później (po I wojnie światowej
Rokitno znalazło się na terenie Rzeszy Niemieckiej).
|