|
eśli
ów jeden rok normalnych przedwojennych studiów, jeden rok uczestniczenia
w życiu społeczności najstarszego w Polsce uniwersytetu, wywarł niewątpliwie
głęboki wpływ na całą moją młodą osobowość - to nie obawiam się powiedzieć
z całym przekonaniem, że kolejne cztery lata pracy fizycznej, okres uczestniczenia
w wielkiej społeczności robotniczej, stały się dla mnie szczególnym darem
Opatrzności. Nauczyłem się cenić ten okres i związane z nim doświadczenie
bardzo wysoko. Nieraz mówiłem, że warte ono może więcej od doktoratu (chociaż
dla nauki i stopni naukowych żywię wielki szacunek).
parę miesięcy po śmierci ojca przeszedłem z kamieniołomu
do pracy w samej fabryce, na tzw. oczyszczalnię wody przeznaczonej dla
kotłowni.
tamtym okresie pozostawałem w kontakcie z teatrem słowa ,
który stworzył Mieczysław Kotlarczyk i był jego animatorem w konspiracji.
Początki tego teatru wiążą się z moim mieszkaniem, do którego Kotlarczyk
wraz z żoną Zofia wprowadził się po przedarciu z Wadowic do Generalnej
Guberni. Mieszkaliśmy razem (...). Zachowanie tajności wokół tych teatralnych
spotkań było nieodzowne, w przeciwnym razie groziły nam surowe kary ze
strony władz okupacyjnych - najprawdopodobniej wywózka do obozu koncentracyjnego.
dpowiedzialni
za kamieniołom, którzy byli Polakami, starali się nas, studentów, ochraniać
od najcięższych prac. Tak więc, na przykład, przydzielono mnie do pomocy
tak zwanemu strzałowemu. Nazywał się on Franciszek Łabuś. Wspominam go
dlatego, że nieraz tak się do mnie odzywał: ,,Karolu, wy to byście poszli
na księdza. Dobrze byście śpiewali, bo macie ładny głos i byłoby wam dobrze...''
tym też okresem łączy się zasadnicza decyzja w sprawie mojego
powołania. Stało się dla mnie jasne, że Chrystus powołuje mnie do kapłaństwa.
Nie było to dla mnie jasne w chwili zdawania matury - stało się jasne stopniowo
w okresie pomiędzy śmiercią mojego Ojca (II 1941) a jesienią 1942 r. W
tym samym okresie, pracując fizycznie, równocześnie kontynuowałem - na
tyle, na ile było to możliwe w warunkach terroru okupacyjnego - moje zamiłowania
związane z literaturą dramatyczną. Świadomość powołania kapłańskiego ukształtowała
się pośród tego wszystkiego jako fakt wewnętrzny, całkowicie dla mnie przejrzysty
i jednoznaczny. Zdawałem sobie sprawę z tego, od czego odchodzę, jak też
i z tego, ku czemu mam dążyć,
,,nie oglądając się wstecz''.
|
|